March 21, 2009

Dwa slowa wstepu

Po pierwsze, dzieki za wizyte na naszym blogu. Strona ta opisuje nasz (patrz sklad po prawej) wyjazd na Bliski Wschod i do Iranu, ktory mial miejsce na przelomie 2008 i 2009 roku. Blog powstal glownie z dwoch powodow. Po pierwsze, aby zaspokoic nasze narcystyczne potrzeby. Po drugie, aby podzielic sie naszymi doswiadczeniami z troche szerszym gronem osob. Jesli jeszcze okaze sie, ze ta strona pomoze nam zainteresowac kilka osob innymi wyjazdami, jakie mamy w planach, to bedziemy w siodmym niebie.

Przechodzac do rzeczy, mam nadzieje, ze wiekszosc wpisow na blogu jest ciekawa, to znaczy czasami zabawna, a czasami zawierajaca jakies interesujace informacje. Poniewaz to jest blog, wpisy ulozone sa chronologicznie i mozna je czytac od najstarszego do najnowszego. Oczywiscie, nie trzeba.

Nie wszyscy maja tyle wolnego czasu, aby zbyt dlugo czytac o czyis wakacjach, w koncu o wiele lepiej jest organizowac wlasne. Aby ulatwic wszystkim odwiedzajacym te strone przelotem znalezienie czesci, ktore moga ich najbardziej zainteresowac, wszystkie wpisy zostaly dodatkowo podzielone na kilka rodzajow, a jednym kliknieciem mozna wyswietlic posty z danej kategorii.

Kategorie, ulozone od tych najwazniejszych, do tych rownie ciekawych sa nastepujace:

miejsca
-najlepsze zdjecia i krotkie teksty; tam dotarlismy.

przygoda
-awarie auta, karambole, historie z celnikami; to sie wydarzylo.

polityka-socjologia
-kilka bardziej badz mniej trafnych spostrzezen; bez przynudzania.

dzwiek
-posty z nagraniami; kategoria glownie dla wielbicieli glosu Lubera.

rozne
-last but not least; sekcja dla zagorzalych fanow.

zdjecia
-to nie jest kategoria, tylko link do naszej galerii, a entuzjastom fotografii (takim jak my) polecamy szybkie przejrzenie calego bloga.

Na koniec chcialbym dodac, ze nic niej jest idealne, a to jest nasz pierwszy blog. Postawienie tej strony chwile trwalo, wiec dajcie nam znac, co o niej myslicie. Wszelkie komentarze (zwlaszcza pozytywne) sa mile widziane.

Dobrej zabawy!

(text by fl)

A New Year, A New Begining

Programy informacyjne maja to do siebie, ze teoretycznie donosza o najnowszych wydarzeniach na swiecie, ale zazwyczaj nie mozna sie z nich nic nowego dowiedziec poniewaz wszystkie materialy dotyczace jakiegos zakatka swiata sa dokladnie takie same. W dodatku zazwyczaj wiadomosci sa zle, te podobno lepiej sie sprzedaja. Na szczescie, raz na jakis czas, zdarza sie wyjatek. Raz na jakis czas, pojawia sie nowa, naprawde pozytywna informacja. Dla mnie takim wydarzeniem bylo pojawienie sie nagrania, w ktorym Barack Obama sklada zyczenia wszystkim Iranczykom z okazji iranskiego Nowego Roku –No Ruz (nagranie ponizej).

Nowa administracja amerykanska zdecydowala sie na symboliczne zerwanie dotychczasowego status quo i wykonala smialy krok w kierunku Iranu. Byc moze z perspektywy czasu gest ten bedzie postrzegany jako moment, ktory otworzyl nowy rozdzial w historii stosunkow iransko-amerykanskich. Mijejmy nadzieje, ze tak bedzie. No Ruz w doslownym tlumaczeniu na polski oznacza nowy dzien, a same obchody zwiazane z poczatkiem nowego roku tradycyjnie nawiazuja do odnowy i nadzieji na przyszlosc. Swietny dzien na przelom.

Zupelnie przy okazji nalezy dodac, ze No Ruz jest calkowicie Perska tradycja i nie ma nic wspolnego z Islamem. W zwiazku z czym, ten najbardziej hucznie obchodzony dzien w roku nigdy nie cieszyl sie specjalnym uznaniem ajatollahow, ale przeciez to nie moglo wplynac na decyzje Baracka Obamy. :)

(text by fl)

January 31, 2009

Iran wspomina rewolucje

W Iranie rozpoczely sie 10-dniowe obchody 30-tej rocznicy rewolucji Islamskiej swietowanej w dzien powrotu ajatollaha Chomeiniego do kraju w 1979 roku. Z tej okazji, za angielskim serwisem Al Jazeery, publikujemy kilka cytatow z przemowienia prezydenta Ahamdinejada przygotowanego na te wyjatkowa okazje:

"The revolution is lively and alive after 30 years."

"We are still at the beginning of the path and greater changes are ahead. This thunderous revolution will continue until justice is implemented."

Parafrazujac haslo pewnej polsiej gazety: Ahmadinejad krzepi. Ponizej dodaje jeszcze krotki, okolicznosciowy material Al Jazzery na temat rewolucji i kilka naszych zdjec z serii "only in Iran".

(text by fl)



January 23, 2009

Pora odespac

Dzisiaj o swicie wrocilismy do Wegrzynowic, tym samym nasza wyprawa na Bliski Wschod i do Persji dobiegla konca. Pora odespac. Na koniec cos dal milosnikow statystyk:

 Auto bylo na wypawie 147 dni (od 29/08/08 do 22/01/09);

 W tym czasie odwiedzilo 10 krajow (Ukraina, Rumunia, Bulgaria, Turcja, Syria, Liban, Iran, Serbia, Wegry, Slowacja);

 W sumie przejechalismy jakies 11000 km spalajac okolo 1300 litrow paliwa.

 Awarie i wypadki:
1.Przytarlismy dachem (bagaznikiem) o sufit parkingu w Bejrucie;
2.Porysowalismy przednik zderzak w karambolu niedaleko Farayi;
3.Zamarzl nam diesel na granicy turecko-iranskiej;
4.Wymienilismy filter paliwa w Yuksekovej;
5.Wymienilismy pompe paliwowa w Van;

(text by fl)

January 16, 2009

Zatoka Perska jak Pucka

Po dniach spedzonych w 20-stopniowych mrozach i sniegu przyszedl czas na plaze. Jednak jakbysmy nie wymarzli dostatecznie wczesniej, ostatni odcinek podrozy nad Zatoke Perska przyszlo nam spedzic w autobusie z niedzialajacym ogrzewaniem. Nocna, blisko 10-godzinna podroz z Esfahanu do Bander Abbas w temperaturze pewnie okolo 2-3 stopni spedzilem ubrany we wszystkie polary, kurtke oraz czapke –nie wiem jakim cudem zasnalem. Niewazne, wreszcie bylismy nad Zatoka Perska.

Ograniczeni czasem oraz szukajac dobrego miejsca do nurkowania, zdecydowalismy sie pojechac na wyspe Qeshm. Po czesci swiadomie zrezygnowalismy z odwiedzenia slynniejszych kurortow iranskich, po czesci nie mielismy wyboru. Wyspa Qeshm okazala sie oaza idealnego, niczym niezmaconego spokoju. Pomimo znacznej liczby turystow, glownie wieloosobowych rodzin, za sprawa restrykcji dotyczacych zachowan w miejscach publicznych oraz blizej nam nie znanych zawilosci kultury perskiej mozna bylo odniesc wrazenie, ze jest sie samemu na wyspie. Na przyklad, Iranczycy w wiekszosci spedzali caly dzien na pikniku w znacznej odleglosci od morza, pozostawiajac cala plaze nam, jedynym turystom z zachodu. Podsumowujac, wyspa Qeshm byla idealnym miejscem do medytacji badz drobiazgowego przemyslenia wlasnego zycia.

Oczywiscie, dzien spokoju szybko zapelnilismy zajeciami, a dokladnie wykonalismy dwa nurkowania w Zatoce Perskiej. Pierwszy raz, dla samego doswiadczenia, zeszlismy pod wode w czerwonej lawicy (red tide). Szybko stalo sie jasne, dlaczego w takich warunkach sie nie nurkuje. Widocznosc momentami byla gorsza niz w zatoce Puckiej i nie sposob bylo odczytac wskazan wlasnego glebokosciomierza. Mozna powiedziec, ze w srodku dnia zaliczylismy nocne nurkowanie. Drugi raz, juz na dluzej, zanurkowalismy na rafie koralowej. Przejrzystosc wody oraz bogactwo zycia podwodnego nie zachwycalo (patrz wideo), ale zanurkowalismy rowniez po to aby postawic kropke nad i w naszej iranskiej podrozy. Zjechalismy Iran z polnocy na poludnie i ze wschodu na zachod. Jezdzilismy na nartach na wysokosci 3500 m. n.p.m. oraz zanurkowalismy na glebokosc okolo 25 metrow.

(text by fl)









Allahu Akbrar, czyli post z meczetami

W trakcie kilku tygodni na Bliskim Wschodzie wizyte w kazdym nowym miejscu zaczynalismy od przechadzki po lokalnym bazarze i spacerze po dziedzincu glownego meczetu.

Oczywiscie, meczety w odroznieniu od kosciolow sa miejscami pelnymi zycia spolecznego. W srodku dnia do meczetu mozna przyjsc aby, z dala od ulicznego zgielku, spokojnie zjesc maly posilek badz tez uciac sobie drzemke w cieniu dawanym przez kruzganki dziedzinca.

Poczatkowo przytloczeni ich wielkoscia i bogata ornamentalistyka do meczetow wchodzilismy ostroznie, bacznie obserwujac miny wszystkich dookola, niepewni co nam wolno, a czego nie powinnismy robic.

Zabawnym zrzadzeniem losu, tuz po chwili, gdy po raz pierwszy przekroczylismy granice Republiki Islamskiej, naszym glownym schronieniem stal sie... meczet. Na terminalu granicznym w Esendere-Sero pojawilismy sie pozno w nocy i, z racji na niepelny komplet dokumentow, zmuszeni bylismy poczekac na szefa miejscowego dzialu celnego, ktory rozpoczynal prace dopiero nastepnego ranka. Na zewnatrz panowal silny mroz, temperatura spadla do okolo minus 20 stopni, wiec na sama mysl o drzemce w aucie czlowieka przeszywaly dreszcze. Na szczescie, w tym momencie, po uprzejmej prosbie abysmy zachowywali sie z szacunkiem, zaproponowano nam nocleg w przygranicznym meczecie. Byl to niewielki pokoj, caly wylozony wykladzina z wzorami wskazujacymi modlacym sie kierunek Mekki, ale posiadal dokladnie cztery grzejniki, po jednym dla kazdego z nas. Ja spalem gleboko do samego rana.

Posumowujac, z czasem do meczetow zaczelismy wchodzic jak do siebie do domu, tylko mechanicznie zdejmujac buty i upewniajac sie, czy aby na pewno nie przechodzimy przez wejscie przeznaczone wylacznie dla kobiet. Acha, no i na dobre wzbogacilismy slownictwo o wyrazy takie jak: minaret, mihrab czy iwan.

(text by fl)











Serce starozytnej Persji

Planujac wypawe do Iranu, a dokladnie podejmujac decyzje jak daleko na poludnie kraju chcemy pojechac, potraktowalismy Persopolis priorytetowo. Jednak opuszczajac ruiny dawnej stolicy Persji, bylismy troche rozczarowani. Po raz kolejny okazalo sie, ze sama podroz jest czesto duzo wazniejsza od celu.

Historia imperium perskiego, ktore stalo sie swiatowa potega w VI w.p.n.e. w rownej mierze dzieki bardzo skutecznej dyplomacji jak i sile militarnej, jest niesamowita. Jeszcze bardziej niesamowita jest kultura i tozsamosc perska, z ktora dzisiejsi Iranczycy tak mocno sie identyfikuja. Moim zdaniem w porownaniu z wyzej wymienionymi rzeczami ruiny dawnej stolicy Persji, chociaz sa uznawane za jeden z najwiekszych zabytkow Iranu, robia duzo mniejsze wrazenie. Chociaz w tym miejscu musze dodac, ze nie jestesm fascynatem ani historii starozytnej, ani historii sztuki, ani archeologii.

Kilkakrotnie spotkalismy sie z opinia, ze ruiny rzymskie w Palmirze, ktore sa jedna z glownych atrakcji turystycznych Syrii robia duzo wieksze wrazenie niz Persopolis. W pelni podpisujemy sie pod tym stwierdzeniem.

(text by fl)